Zamknij

Samolot z Mielca i hasło „Do Berlina”. O co chodzi?

14:44, 08.06.2023 DW Aktualizacja: 11:45, 11.06.2023

Czerwony samolot PZL-101A Gawron latał nad Warszawą, gdy w stolicy odbywał się marsz Donalda Tuska. Samolot eksponował na niebie baner z hasłem „Do Berlina”. Gawron należy do fundacji działającej w Mielcu, ale mieleckie środowisko lotnicze odcina się od tej akcji. Samolot wynajęła prawdopodobnie osoba prywatna.

To wydarzenia z niedzieli 4 czerwca. Ulicami Warszawy przeszedł wielki antyrządowy marsz zorganizowany przez Donalda Tuska i Platformę Obywatelską. Jak już informowaliśmy w hej.mielec.pl, podczas tego marszu nie zabrakło mieleckich akcentów. Jednym z przemawiających do zgromadzonego tłumu był prezydent Mielca Jacek Wiśniewski. - Jestem przedstawicielem miasta Mielca, które znajduje się na Podkarpaciu, przez wielu uznawanym za bastion PiS-u. Ale tak nie jest. Nie jesteśmy bastionem PiS-u – mówił, między innymi, Wiśniewski.

Na niebie nad Warszawą natomiast pojawił się samolot Gawron, który ciągnął baner z napisem „Do Berlina”. Takie hasło skandowali między innymi posłowie Prawa i Sprawiedliwości w kierunku Donalda Tuska, gdy lider PO pojawił się kilka dni wcześniej w Sejmie podczas debaty posłów dotyczącej powołania komisji mającej zbadać rosyjskie wpływy w Polsce.

Kilkanaście godzin po przelocie Gawrona nad Warszawą w mediach społecznościowych, a następnie w Gazecie Wyborczej, pojawiła się informacja, że samolot przyleciał z Mielca i należy do Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła.

Fundacja jednak ekspresowo odcięła się od akcji, jednocześnie poinformowała, że charakterystyczny czerwony Gawron jest wypożyczany przez lotnicze organizacje, firmy czy osoby prywatne. 

- Jesteśmy apolityczną organizacją non profit, której misją jest promocja lotnictwa, edukacja i przywracanie wiekowych polskich statków powietrznych do lotu. W ramach prowadzonej działalności wykorzystujemy samolot PZL-101A Gawron do holowania szybowców czy prezentacji w locie. Korzystają z niego również organizacje lotnicze, czy osoby prywatne. Jako Fundacja nie dzielimy a łączymy ludzi, nie oglądając się na ich prywatne sympatie polityczne. Samolot SP-CEE został wypożyczony i jak się okazało wykorzystany do akcji politycznej, której nie byliśmy ani autorami, ani wykonawcami i prosimy o niełączenie nas z tym eventem – oświadczyła Fundacja Biało-Czerwone Skrzydła.

Dziennik Super Express, w swoim internetowym wydaniu, donosi natomiast, że na wspomnianą Fundację spadł hejt. - Chociaż wypożyczenie samolotu przysporzyło Fundacji trochę kłopotu, jej przedstawiciel zaznaczył, że nie mają sobie nic do zarzucenia a fakt hejtu, który pojawia się w Internecie jest oczywiście czymś przykrym, ale jest już po całym zdarzeniu, którego nie można cofnąć – czytamy na se.pl. 

Kto wynajął Gawrona i faktycznie latał nad Warszawą? Nieoficjalne, niepotwierdzone informacje wskazują na osoby, które nie pochodzą z Mielca, a za wynajęciem w tym celu akurat Gawrona z Mielca miał przemawiać fakt, że ten samolot ma wyposażenie pozwalające holować szybowce, co ułatwiło zamontowanie kontrowersyjnego transparentu.

W mediach społecznościowych, ale też w Gazecie Wyborczej, pojawiły się sugestie, że akcję z Gawronem miał zorganizować radny miejski PiS Jakub Cena, który też jest miłośnikiem lotnictwa. 

Jakub Cena kategorycznie zaprzeczył. - Nie zlecałem i nie brałem udziału w tej akcji – oświadczył. Podkreślił, że leciał Gawronem w kierunku Warszawy jako pasażer, ale samolot opuścił w bazie lotniczej Konstancin-Jeziorna, gdzie Gawron wylądował przed kursem do Warszawy. To na lotnisku w Konstancinie miał zostać zamontowany baner „Do Berlina”.

Pilot i organizator akcji dotychczas nie ujawnił się. Dokładna trasa przelotu nad Warszawą nie jest obecnie znana, nie jest obecnie przesądzone, że Gawron nie wykonał dodatkowego lądowania w obrębie Warszawy, na przykład w Babicach. Tego samego dnia Gawron lądował też w Radomiu. 

Lotem natomiast zainteresowali się posłowie Platformy Obywatelskiej Dariusz Joński i Maciej Lasek. Zwołali w Sejmie konferencję prasową i oświadczyli, że oczekują od Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych interwencji w sprawie lotu.

Posłowie PO uznali, że samolot leciał zbyt nisko w stosunku do przepisów określających wykonywanie operacji lotniczych nad stolicą, co ma oznaczać, że lot był nielegalny. 

Do konferencji polityków odniósł się rzecznik rządu Piotr Muller. - Panu Donaldowi Tuskowi nie spodobał się napis „Do Berlina”. Będą chcieli zamknąć człowieka w więzieniu? – napisał za pośrednictwem serwisu Twitter.

(DW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%